OLESKIE LEGENDY cz. 7

Najstarszy nagrobek przy kościele św. Anny -żeliwny krzyż z dwiema tablicami

Najstarszy nagrobek przy kościele św. Anny- żeliwny krzyż z dwiema tablicami

W niemieckim periodyku z 1914 r. ukazało się interesujące opowiadanie o nadzwyczajnym wypadku, który dotyczył oleskich strzelców kurkowych. Rzecz zdarzyła się w pobliżu świętego miejsca.
„Nieopodal kościoła św. Anny przy leśnej drodze stał samotny krzyż, w kierunku którego zmierzali polujący w okolicy olescy strzelcy. Jeden z nich wybrał sobie korpus Chrystusa z krucyfiksu za cel i zamierzał strzelić w jego serce. Towarzysze próbowali odwieść go od tego zamiaru, jednak zanim zdołali go powstrzymać, rozległ się wystrzał, a w miejscu trafienia na figurze Chrystusa w okolicy serca ukazała się wielka krwawa rana. Wkrótce ów strzelec zachorował. W tym samym miejscu, gdzie uprzednio zranił korpus Chrystusa, na jego ciele pojawiła się rana, która przysparzała mu wiele cierpień i była nieuleczalna. Aby uzyskać od Boga przebaczenie i zbawienną śmierć, strzelec polecił wybudować kapliczkę, do której został przeniesiony postrzelony przez niego krucyfiks” .
W „Oberschlesische Volksstimme” z 1938 r. pojawiła się osobliwa legenda związana z kościołem św. Anny w Oleśnie.
„W 1670 r. żyło w Oleśnie bezdzietne małżeństwo. Mąż był robotnikiem leśnym. W pobliżu kościoła św. Anny miał drewnianą chatkę, która ze wszystkich stron otoczona była lasem. Mężczyzna zauważył, że jego żona zawsze wieczorem wychodzi do lasu i pozostaje tam kilka godzin. Pewnego razu poszedł za nią i zobaczył, jak żona obejmuje i całuje młodą brzozę. Następnego dnia mężczyzna wykopał brzozę i przesadził drzewko do swojego ogrodu. Po skończonej pracy wszedł do izby i znalazł swoją żonę martwą, leżącą na podłodze. O czym mężczyzna nie wiedział? O tym, że żona posadziła to brzozowe drzewko w miejscu, w którym podczas zbierania jagód poroniła” .