OLESKIE LEGENDY cz. 6

Na belce tęczowej w kościele wiszą kajdany tureckie i kij

Na belce tęczowej w kościele wiszą kajdany tureckie i kij

Rzeźba głowy  jelenia na belce tęczowej kościoła

Rzeźba głowy jelenia na belce tęczowej kościoła

OPOWIEŚCI ŚWIĘTOANIEŃSKIE
Od swego zarania uświęcały to miejsce cudowne przypadki wysłuchanych modlitw, a stojący tam kościół był postrzegany przez ludzi wiary jako miejsce nadprzyrodzone i takim pozostał do dzisiaj. Legendy, religijne opowiadania o cudach św. Anny zanotowane przez kanoników regularnych św. Augustyna w prowadzonej od co najmniej XVII w. księdze – swoistym rejestrze cudów i łask – stały się niewątpliwie cennym źródłem informacji dla piszącego w j. polskim kronikę parafii oleskiej ojca Augustyna Błazika. Błazik zanotował: „Dzięki tłumnie napływającym do Olesna Pątnikom tutejszy kościół dorównywać może nawet niedalekiej Jasnej Górze w Polsce” . Oba archiwalne materiały nie zachowały się do dzisiaj – spłonęły w 1945 r. wraz z archiwum parafialnym.

Fragmentaryczne przekazy o nadzwyczajnych łaskach zachowały się w kronice J. Lompy, który podaje kilka takich wydarzeń. „W Wojciechowie, wsi na ćwieć mili odległej, orzący chłopek na polu miał synka swego na poganiacza. Niekontent z jego niezgrabnej posługi, uderzył go rozgniewany ojciec kijem w głowę. Chłopczyna natychmiast nieżywy został. Ojciec przestraszony, jednak w pomoc św. Anny na sośnie zjawionej zawierzający, włożył martwego synaczka na wóz i pojechał z nim przed kaplicę, modląc się gorąco do Boga i wzywając o przyczynienie się za nim do św. Anny. Ożył chłopiec, a oto na pamiątkę ta laska „. Historię tę zanotował także Marcin Gorzołka: „[…] wisi zawiesony scebel od iarzma, ktoren sceblem wołu w iarzmie zatykano, a ten iest tradicia że Miescanin ieden orząc na polu, gdy trzy letnie dzięcię miał z sobą, a też dzięcię pocęło wielkim krzikiem płakać, rozgniewany oyciec dobył szczebla z iarzma a na woz dziecię rzucieł, w głowę za uchem trafioł, i na mieiscu zabioł. Przibieżawszy do owegoż dzięcięcia swego i trzeźwić ie pocnie iak może, ale widząc iż iuż daremne trzeźwienie, strachem wielkiem zdięty wtym utrapieniu upadnie na kolana ku kościołowi Anny św: o ratonek prosi, a za tym ono dziecię ożyło, ktore dobrodzieiystwo ow Miescanin opowiadaiąc, scebel na pamiątkę zawiesioł”.
Obok kija do dzisiaj wiszą też żelazne, zardzewiałe, 2-kilogramowe kajdany, tzw. kuny tureckie przywiezione przez cudownie ocalonych braci z niewoli. „Dwaj oleśnianie wędrujący młodzianie dostali się w niewolę turecką. Leżący w więzieniu mówili sobie: – Jutro będzie u naszej Świętej Anny odpust; o, gdybyśmy też to tam mogli być! Zasnęli. Skoro się dniło, ocuciwszy się, byli pod kościółkiem św. Anny. Mniemali z początku, że im się marzy, widząc zaś obok siebie z nich opadłe kajdany, uznali cudowne swoje uratowanie. Otóż kajdany na tę pamiątkę” . Tyle Lompa, a o tureckich kajdanach pisał także M. Gorzołka: „Już człowiek iedyn ktory w tym mieiscu Sw.: na pąci bywał, wpadł w poimanie tureckie, gdzie też w tymże poimaniu znalaz iednego człowieka Polskim iezykiem, w pętach i daie tedy pociechę i otuchę dobrą, a wybawieniu temusz a i tyskaiącemu mowiąc, wiem ia iedno mieisce swięte przi Miescie Olesnie, gdzie Pan Bog ludzi pociesa, tam się oba dwa ofiaruimy, i obiecaymy, ieżeli nas Pan Bog z teiy niewoli wybawi, tedy się tam stawimy na Podziękowanie. Zaraz pęta z nich spadły za tym ślubym, cyli w pętach z niewoli usli iako tradicia ze sobą niesie, tego ia nie twierdzę, bo nic pewnego otem nie masz napisano, to tylko iest rzec pewna, iż bezpiecnie do Anny św: od poganow przisli i pęta na wiecną pamiątkę zawiesiyli dziekuiac Annie św. za wybawienie z niewoli” .
Oprócz kija, tureckich kajdan na tęczy kościoła umieszczona jest rzeźba głowy jelenia św. Huberta na pamiątkę cudownie ocalonej dziewczynki spod rogów groźnego zwierzęcia.
I znowu oddajmy głos Józefowi Lompie:
„O ćwierć mili ku północy od Olesna stoi kościół św. Anny. Obok ołtarza widzieć tu głowę snycerskiej roboty jelenia, na którego rogach mały kijek i para kajdan wisi. Były tu przed 400 laty wielkie lasy, zgoła pod samo miasto się ciągnące. Jeleń gonił tu dziewczynę. Ona, widząc śmierć za sobą, objęła w strachu grubą sosnę. Jeleń chciał ją już wziąć na swe rogi. Dziewczyna przestraszona zawołała: Św. Anno! Ratuj mię uciekającą się pod twoją obronę” . Jeleń obrócił się natychmiast jakoby śmiertelnie raniony wielkim pędem nazad. Uklękła panienka pod sosną, chcąc Bogu i św. Annie za tak cudowną obronę najgorętsze swe dzięki złożyć; wzdycha ona serdecznie i pogląda na górę, a oto widzi na drzewie najśliczniejszym światłem oblaną figurę św. Anny z dzieciątkami Marii i Jezusa, którego wizerunku tam przedtem nikt jeszcze nie widział. Obraz ten zdobi ołtarz, albowiem na tymże miejscu najprzód kaplicę z drzewa wystawiono. Otóż na pamiątkę tego zdarzenia głowa jelenia „.
Zdjęcia-Mirosław Dedyk