Archiwum kategorii: Bez kategorii

OLESKIE LEGENDY cz. 8

Nagrobek księdza Richarda Karbsteina - krzyż otoczony metalowym płotkiem

Nagrobek księdza Richarda Karbsteina – krzyż otoczony metalowym płotkiem

Legenda adwentowa
Legendami obrosły także zwyczaje roku liturgicznego. Heinrich Luppa umieścił w 1924 r. w jednym z niemieckich periodyków Oleską legendę adwentową:
Gdy śnieg cicho pada, wieje wiatr i miasteczko Olesno zatopione jest jeszcze we śnie, a niewidoczne dzwony dzwonią nad bożymi polami wokół kościoła św. Anny, św. Michała i Ciała Chrystusowego, uroczyście powstaje z grobu zmarły proboszcz obudzony przez sikorkę, stukającą dzióbkiem w kamienną płytę jego mogiły. Za nim powstają również inni zmarli pochowani na cmentarzach wokół oleskich kościołów. Zjawiają się wszyscy na mszy porannej u św. Anny. Otoczenie i wnętrze kościółka są rozświetlone czarodziejskim blaskiem, a złote światło płynie z otwartych drzwi kaplic daleko, daleko w ciemność kończącej się nocy. Z półmroku wyłaniają się jelenie, sarny, zające i inne leśne zwierzęta zbite w gęstą gromadkę. Na rozetach okien kościoła siedzą liczne ptaki zaglądając w głąb nawy głównej i kaplic. Rozlega się pobożny śpiew, w podmuchach wiatru brzmią niezwykle owe pieśni roratne: „Spuście nam na ziemskie niwy” i inne hymny. Cicho jak to w ich zwyczaju również zwierzęta wyrażają swoją cześć dla Stwórcy. W chwili, gdy kończy się ta cudowna Msza Św., kiedy rozbrzmiewa „Ecce Dominus”, ksiądz i wierni kładą się z powrotem do swoich wiecznych miejsc spoczynku, a rozbrzmiewające wtedy dzwony Olesna i Wysokiej zwołują wiernych na adwentowe roraty” .

Czytaj dalej

OLESKIE LEGENDY cz. 7

Najstarszy nagrobek przy kościele św. Anny -żeliwny krzyż z dwiema tablicami

Najstarszy nagrobek przy kościele św. Anny- żeliwny krzyż z dwiema tablicami

W niemieckim periodyku z 1914 r. ukazało się interesujące opowiadanie o nadzwyczajnym wypadku, który dotyczył oleskich strzelców kurkowych. Rzecz zdarzyła się w pobliżu świętego miejsca.
„Nieopodal kościoła św. Anny przy leśnej drodze stał samotny krzyż, w kierunku którego zmierzali polujący w okolicy olescy strzelcy. Jeden z nich wybrał sobie korpus Chrystusa z krucyfiksu za cel i zamierzał strzelić w jego serce. Towarzysze próbowali odwieść go od tego zamiaru, jednak zanim zdołali go powstrzymać, rozległ się wystrzał, a w miejscu trafienia na figurze Chrystusa w okolicy serca ukazała się wielka krwawa rana. Wkrótce ów strzelec zachorował. W tym samym miejscu, gdzie uprzednio zranił korpus Chrystusa, na jego ciele pojawiła się rana, która przysparzała mu wiele cierpień i była nieuleczalna. Aby uzyskać od Boga przebaczenie i zbawienną śmierć, strzelec polecił wybudować kapliczkę, do której został przeniesiony postrzelony przez niego krucyfiks” .
W „Oberschlesische Volksstimme” z 1938 r. pojawiła się osobliwa legenda związana z kościołem św. Anny w Oleśnie.
„W 1670 r. żyło w Oleśnie bezdzietne małżeństwo. Mąż był robotnikiem leśnym. W pobliżu kościoła św. Anny miał drewnianą chatkę, która ze wszystkich stron otoczona była lasem. Mężczyzna zauważył, że jego żona zawsze wieczorem wychodzi do lasu i pozostaje tam kilka godzin. Pewnego razu poszedł za nią i zobaczył, jak żona obejmuje i całuje młodą brzozę. Następnego dnia mężczyzna wykopał brzozę i przesadził drzewko do swojego ogrodu. Po skończonej pracy wszedł do izby i znalazł swoją żonę martwą, leżącą na podłodze. O czym mężczyzna nie wiedział? O tym, że żona posadziła to brzozowe drzewko w miejscu, w którym podczas zbierania jagód poroniła” .

OLESKIE LEGENDY cz. 6

Na belce tęczowej w kościele wiszą kajdany tureckie i kij

Na belce tęczowej w kościele wiszą kajdany tureckie i kij

Rzeźba głowy  jelenia na belce tęczowej kościoła

Rzeźba głowy jelenia na belce tęczowej kościoła

OPOWIEŚCI ŚWIĘTOANIEŃSKIE
Od swego zarania uświęcały to miejsce cudowne przypadki wysłuchanych modlitw, a stojący tam kościół był postrzegany przez ludzi wiary jako miejsce nadprzyrodzone i takim pozostał do dzisiaj. Legendy, religijne opowiadania o cudach św. Anny zanotowane przez kanoników regularnych św. Augustyna w prowadzonej od co najmniej XVII w. księdze – swoistym rejestrze cudów i łask – stały się niewątpliwie cennym źródłem informacji dla piszącego w j. polskim kronikę parafii oleskiej ojca Augustyna Błazika. Błazik zanotował: „Dzięki tłumnie napływającym do Olesna Pątnikom tutejszy kościół dorównywać może nawet niedalekiej Jasnej Górze w Polsce” . Oba archiwalne materiały nie zachowały się do dzisiaj – spłonęły w 1945 r. wraz z archiwum parafialnym.

Czytaj dalej

OLESKIE LEGENDY cz. 5.

 

LEGENDY ŚWIĘTOANIEŃSKIE
Rozbudowa kościoła św. Anny rozpoczęta 19 marca 1669 r. stała się kanwą do tworzenia wielu cudownych opowieści. Niezwykłe tempo prac przy wznoszeniu kaplic nowej budowli następne pokolenia tłumaczyły niezwykłymi zjawiskami.
„Przy tymże budowaniu, gdy cieślom dla lepszej ochoty mieszczanie beczkę piwa wystawili, a tegoż już na schyłku było, jeden z cieślów radził ostatek na jutrzejszy dzień zachować, drugi zaś radził wszystko wypić, przydawszy, że św. Anna nazajutrz znowu tę beczkę napojem napełni. Stało się jako mówił, bo nazajutrz nowym piwem napełnioną beczkę znaleźli. Tym nowym cudem pobudzeni będąc cieśle tak ochoczo koło budynku pracowali, że w krótkim czasie kościół postawili .
W innym miejscu Lompa podaje: „Robota niemal całe lato trwała, a piwo zatem nie kwaśniało i cieślom do końca dostawało”
Zdjęcie -KSW FOTO

OLESKIE LEGENDY cz.4.

W górnej strefie obrazu św. Anna Samotrzeć, w dolnej fundator Szymon Foit

W górnej strefie obrazu św. Anna Samotrzeć, w dolnej fundator Szymon Foit

 

OPOWIEŚCI ŚWIĘTOANIEŃSKIE

Wiele o doznanych łaskach i cudach mogłyby nam opowiedzieć wiszące niegdyś w prezbiterium 22 srebrne tablice wotywne. Ponoć w oleskim sanktuarium miał znajdować się kamień z odciskami stóp św. Sebastiana , którego kult upamiętnia obchodzony w tym kościele odpust śś. Fabiana i Sebastiana. W przejściu kościoła zachował się jeden obraz z fundacji Szymona Foita, mieszczanina oleskiego uratowanego od śmierci z bagnistego trzęsawiska. Wspomina o tym oleski dziejopis- Józef Lompa:
„Na jednym obrazie w jednej kaplicy tegoż za czasem rozprzestrzenionego kościoła klęczy mąż w ubiorze starożytnym, obok niego stoi koń, z jednej strony kościół św. Anny, naprzeciw widok Olesna, jak wtedy wyglądało. Mąż ten wystawia się konno w obszerne bagno i nie mający już nadziei ratunku, modlił się i polecał pod opiekę św. Anny i został uratowany”

Czytaj dalej

LEGENDY ŚWIĘTOANIEŃSKIE

Obraz Ks. Konrada Freiera przedstwia cudowne ocalenie dziewczynki obejmującej cudowną sosnę

Obraz ks. Konrada Freiera przedstawia cudowne ocalenie dziewczynki obejmującej cudowną sosnę

„Gdy książę Henryk zwabiony rykiem dzików i niedźwiedzi zapuszczał się w gęsty bór, jego pobożna małżonka Jadwiga opuszczała swój drewniany zamkowy kościółek, zabierając ze sobą obraz św. Anny oraz nieodłączny psałterz i wychodziła w puszczę za mężem. Powiesiwszy ów obraz na sośnie, klękała przed nim i modliła się długo. Razu jednego zaskoczyła ją burza z gwałtowną ulewą, a chroniąc się przed nią pospiesznie wyruszyła z lasu, zapomniawszy o zawieszonym na sośnie wizerunku świętej Anny, która wkrótce wielką sławę przynieść miała miastu”.

W podanej legendzie osoba św. Jadwigi została powiązana z genezą najważniejszego dla naszego miasta skarbu- jakim jest pątniczy kościół pod wezwaniem św. Anny. Jest to jeden z najpiękniejszych obiektów sakralnych nie tylko na ziemi oleskiej, ale w skali regionu, a nawet i kraju. Świątynia ta ma średniowieczny rodowód i legendarne korzenie.
Z istniejącą niewątpliwie w wiekach średnich kapliczką związana jest dalsza część opowieści :
„Nieopodal Olesna, w gęstym lesie, na starej sośnie wisiał wizerunek Świętej Anny, umieszczony tam przez księżną Jadwigę, wspomnianą już wcześniej świątobliwą małżonkę Henryka Brodatego. Do tego właśnie drzewa ostatkiem sił dobiegła pewna młoda mieszczka oleska o imieniu Anna, ścigana przez zbójców. Upadła na kolana, kurczowo obejmując pień sosny i ze łzami w oczach wołała o ratunek do swojej patronki. I cud się wydarzył, napastnicy przeszli tuż obok, ale dziewczyny nie dostrzegli, bo stała się dla nich niewidoczna. Porażeni ślepotą zaniechali dziewczyny, ledwo znajdując wyjście z lasu. Ocalona, powróciwszy do swoich rodziców, opowiedziała z przejęciem o przedziwnym zdarzeniu. Wdzięczni rodzice uratowanej polecili wyrzeźbić figurę Świętej Anny Samotrzeciej i zawiesić ją na cudownej sośnie.” (Lompa J.,Dzieje miasta Olesna, cz. I, „Głos Olesna” 1972, nr 7, s. 14).
Pierwszy cud, wyjaśniający genezę powstania kościoła różnił się formami przekazu. Jedna z zanotowanych przez J. Lompę legend świętoanieńskich jest innym wariantem podania o powstaniu kościoła św. Anny. Dziewczynka oleska powracająca z polskiego miasta Praszka przyszedłszy do pobliskiego gaju, była od spotykającego się z nią konnego żołnierza napastowana, chcącego ją cnoty panieńskiej pozbawić. Westchnęła ona w wielkim strachu swoim do św. Anny, a goniący ją żołnierz był ślepotą uderzony i panna zabezpieczona. Sosna, na której się wyobrażenie św. Anny zjawiło, stoi tam za ołtarzem, obita tarcicami .
Kolejną opowieść usłyszał Jan Przewloka od swojej babci Moniki Wolny. Uchodząca przed zbójcami dziewczynka Anna schroniła się pod sosną, prosząc patronkę św. Annę o ratunek. Wtedy drzewo nachyliło gałęzie tak nisko, że okryły one nieszczęśliwą. Tak zabezpieczona dziewczyna usłyszała głos: „Wybudujesz kościół z jedenastoma ołtarzami”. Zaskoczona zapytała: „Jakże ja go wybuduję, skoro mam w kieszeni tylko 11 cesków”? Usłyszała odpowiedź: „Nie martw się, ile razy sięgniesz do kieszeni, to będziesz miała te 11 cesków”. Anna płaciła robotnikom budującym kościół, bo zawsze w kieszeni miała 11 cesków.
Ocalała przed zbójcami Anna chodziła po domach, prosząc o wsparcie mieszkańców Olesna w wybudowaniu kościoła. Gdy weszła do jednej z chałup, gospodarz, symulując chorobę, nakazał żonie odprawić ją. Ukarany został ciężką niemocą. Żona jego prosiła usilnie ocaloną dziewczynkę o wstawiennictwo za mężem u św. Anny. Cudownie uzdrowiony gospodarz ochoczo pomagał w budowie kościoła”.
Zachował się także przekaz o kupcach wędrujących przez oleski las napadniętych przez zbójców i cudownie uratowanych za przyczyną św. Anny. „Przez oleskie lasy onegdaj podróżował kupiec ze swoją służbą. Nagle orszak kupiecki został znienacka napadnięty przez bandę zbójców. Walka okazałaby się bezcelowa wobec zbyt licznej hordy rabusiów. W obliczu nieuniknionej śmierci kupcy upadli na kolana i poczęli błagać świętą Annę o ratunek. Nagle ujrzeli nadziemską jasność, która oślepiła opryszków tak, że pobożni kupcy mogli pośpiesznie opuścić niegościnne miejsce. Drzewo, pod którym klęczeli, nagle zakwitło kwiatami, pomimo że było to drzewo iglaste. Ponadto ukazał się na nim wizerunek św. Anny. Wdzięczny kupiec wybudował na tym miejscu kapliczkę, którą postawiono wokół cudownego drzewa, z którego drzazgi leczyły wszystkie choroby. Wokół kaplicy w następnych stuleciach dobudowano jeszcze siedem kaplic” .

OLESKIE LEGENDY cz. 3

Odciski stóp św. Jadwigi na kamieniu w Kościeliskach

Odciski stóp św. Jadwigi na kamieniu w Kościeliskach

PODOLESKA LEGENDA
Z pewnością małżonka założyciela Olesna św. Jadwiga Śląska często odwiedzała myśliwski zamek męża. Księżna, przechodząc przez oleską ziemię, pozostawiła odciski swoich stóp na dużym, polnym kamieniu w pobliskich Kościeliskach. Gdy Konrad Mazowiecki podstępnie uwięził jej małżonka, ta dzielna niewiasta udała się w pieszą podróż do groźnego księcia Konrada i swoim autorytetem, wymusiła uwolnienie męża. J. Lompa zapisał następujące podanie o tym wydarzeniu:
„Przy wiosce Wysoka niedaleko wsi Zarzyska, gdzie niegdyś był klasztor kanoników regularnych, później do Olesna przeniesiony, pokazuje lud kamień, na którym św. Jadwiga idąca do Polski, aby wyzwolić pojmanego małżonka swego, odpoczywać miała i dotąd pieszo 1230 roku przechodziła. Później wystawiono o pół mili od tego miejsca kościół na cześć św. Jadwigi, który był parafialny, następnie zaś do Kościelisk przyłączony”.(Pośpiech J., Bajki i podania z powiatu oleskiego w zbiorach Józefa Lompy, w: „Głos Olesna”, 4 (1969), s. 25).
Kamień z odciskami stóp przeniesiono w XVIII w. lub XIX w. na początek wsi Kościeliska – nazwanej Hedwigsstein, przy wjeździe od strony Biskupic. Jest on otoczony parkanem.

OLESKIE LEGENDY CZ. 2

Rysunek  Sabriny Abtouche przedstawiający smoka

Rysunek Sabriny Abtouche przedstawiający smoka

          Klejnotem uroczego wzgórza w  Grodzisku i znakomitego punktu widokowego na panoramę Olesna jest kościół św. Rocha, Rozalii i Sebastiana, który przy pięknej pogodzie  wygląda z oddali  jak  pokuty łzami uklejona   zagubiona drewniana arka o rozmiarach kapliczki, budząca zachwyt doskonałym wkomponowaniem architektury w teren.   Dzięki wyniosłości obszaru kościół jest bardziej widoczny, a głos jego mdłego dzwonka może lepiej rozchodzić się po okolicy. Tajemniczości miejscu przydają  uformowane przez naturę,  po obu stronach wzgórza,   potężne doły. Prawdopodobnie wraz z pagórkiem są  pozostałością po  pradawnym  grodzie, na co wskazywałaby  nazwa wsi – Grodzisko (Groetsch). [1]

 Zapewne znajdowała się  tam drewniano-ziemna warownia plemienia Opolan wzniesiona w IX lub X w.  na wzgórzu, które  do dzisiaj malowniczo góruje  nad okolicą. Kościół św. Rocha stanął na miejscu być może pradawnego ośrodka kultu przedchrześcijańskiego. Prosty lud bajał, że jeszcze w zamierzchłych czasach pogaństwa  na wzniesieniu zamieszkał  groźny smok, będący przejawem ludycznych wierzeń opiewających nadzwyczajne wydarzenia związane z miejscami  niezwykłymi  czy świętymi. Relikty tych przesądów przetrwały  w legendarnym  przekazie, zanotowanym przez oleskiego dziejopisa Józefa Lompę (1797-1863).

„Wydaje się, że pierwsi mieszkańcy nowego miasta byli jeszcze poganami, albo chrześcijanami byli właściwie tylko, bo żyli zgodnie z zabobonnymi zwyczajami swoich pradziadów. Według jednej z legend mieli oni zwyczaj swoje pierworodne dziecko dostarczać, jako żywą ofiarę smokowi, który przebywał na obecnie zwanym wzgórzu św. Rocha. Kiedy kolej przyszła na ówczesnego burmistrza, kazał dziecko swoje przez mamkę przekazać smokowi. Dobrotliwej mamce było żal o wychowanka. Kiedy znalazła się  poza miastem, podszedł do niej sędziwy starzec i zapytał, gdzie zamierza się udać. Kiedy przedstawiła mu swoje zadanie, starzec wziął dziecko i ochrzcił je w przepływającej opodal rzece na wzór chrześcijański, potem nakazał jej pójść wskazaną drogą, zapewniając, że smok dziecka nie ruszy. Uczyniła tak jak jej starzec nakazał. Smok uciekł przed dzieckiem i więcej się nie pokazał. Kiedy wspomniana dziewka wróciła z radością do miasta, szukano bezskutecznie smoka. Burmistrz wraz z całą rodziną dał się ochrzcić a pozostali mieszkańcy poszli w jego ślady. To zdarzenie miało miejsce ok. 1229 r., co wobec miast sąsiednich np. Opola byłoby nieco spóźnionym” [2]

Pamięć o minionych czasach często przebrana w kostium legendy, upiększona, nierzadko ubarwiona  to także jakieś źródło wiedzy.   Wymieniony w podaniu  wzgórek św. Rocha  ze sterczącymi być może pozostałościami grodziska intrygować musiał od dawna,  inspirując wyobraźnię, skoro kilka wieków później stał się ową górą wybawienia dla uciekających przed smokiem dżumy oleśnian, którzy w 1708 r. doświadczyli jednej  z najczarniejszych  tragedii  w dziejach swojego istnienia. Mieszkańców tego małego, leżącego w pobliżu  granicy z Rzeczpospolitą, górnośląskiego miasteczka dopadła dżuma określana także mianem zarazy, morowego powietrza, pomoru, epidemii, „gorączki bubonicznej”,   a nawet potocznie czarnej śmierci. [3]

[1]          Grodzisko to pozostałość po grodzie albo  osadzie obronnej w postaci kolistego w podstawie lub wielobocznego wzniesienia, zazwyczaj z zachowanymi śladami wałów drewniano-ziemnych. Na terenie dzisiejszej Polski grody budowano w dwóch okresach: w późnej epoce brązu i wczesnej epoce  żelaza (czasy kultury łużyckiej i kultury pomorskiej) oraz od schyłku VI w. n. e. w okresie wczesnego średniowiecza. Zachowało się około 1500 grodzisk. Lokalnie często określane są okopami, kopcami, górami.

[2]            J. Lompa, Krótki rys historyi miasta Olesna, Gliwice 1832, w: Historyczne zdarzenia w mieście Oleśnie Śl., Opole 2008, s. 23, 25. Z pewnością  jest to bardzo stara opowieść sięgająca czasów  powstania pierwszego kościoła w Oleśnie. Podana w legendzie data przyjęcia chrztu przez oleśnian w 1229 r. zbliżona jest do daty konsekracji pierwszego kościoła grodowego – 1226 r. podanej w najstarszym dokumencie o Oleśnie. Najczęściej konsekrowano kościoły murowane, drewniane tylko poświęcano. Olesno prawdopodobnie posiadało już wtedy świątynię zbudowaną z kamienia – ciosu,  co świadczyło o zaawansowanym życiu parafialnym. Nie ma więc mowy o żadnym przyjęciu chrztu dopiero  u progu XIII w., skoro Śląsk od ponad  200 lat był schrystianizowany. Tkwiły być może w świadomości prostego ludu pozostałości wierzeń pogańskich, funkcjonujące równolegle z rozwijającą się wiarą w Jezusa Chrystusa. Smok odwiecznie symbolizujący  w chrześcijańskim świecie   księcia ciemności, nieprawość i wszelkie zło to smok ognisty walczący  w Apokalipsie św. Jana z Niewiastą obleczoną w Słońce – Maryją symbolizującą Kościół.  Natomiast wezwanie kościoła grodowego poświęconego św. Michałowi rzuca też snop światła na owo podanie. Archanioł Michał był księciem aniołów, pogromcą szatana, tym archaniołem, który strącił smoka ognistego w przepastne czeluście, dlatego mieszkańcy miasta obrali Go sobie za patrona najstarszej świątyni, którą zwykłam nazywać matką oleskich kościołów.

[3]              Nazwa choroby „czarna śmierć” wywodzi się od koloru opuchniętych  miejsc.  Powszechnie uważa się że „czarna śmierć” to dżuma, jednak nie wszyscy historycy się z tym zgadzają. Często używano też łacińskiego słowa pestis, co znacza zarazę, pomór, szkodnika czy plagę.

OLESKIE LEGENDY CZ. 1

Rysunek przedstawiający polujących  w lesie

Rysunek przedstawiający polujących w lesie

Rysunek przedstawia rycerza Voko z rodu Begów i Różę- legendarnych założycieli Olesna

Rysunek przedstawia rycerza Voko z rodu Begów i Różę- legendarnych założycieli Olesna

Rysunek przedstawia polującego Księcia Henryka I Brodatego

Rysunek przedstawia polującego Księcia Henryka I Brodatego

 

            Od zarania  ludzkich dziejów, człowiekowi towarzyszyła tęsknota utrwalenia swojej  egzystencji w czasie i przestrzeni. Współcześnie te  dążenia wyrażają się m. in. w  słowach songu „co po nas w legendzie zostanie jak o Izoldzie i Tristanie”.

Dosłowne tłumacząc  z języka łacińskiego legenda to -to co powinno być przeczytane, a dotyczy osób, wydarzeń historycznych, jednak przesyconych  zwykle elementami cudowności i niezwykłości wynikających z ludowej wyobraźni ubarwionej w trakcie ustnego przekazu.

Legendy, klechdy, podania  owe opowieści, posługujące się elementami niezwykłości czy cudowności informują nas o powstaniu jakiegoś miasta lub państwa, o niezwykłych wydarzeniach, osobliwościach krajobrazu, czy o wyjątkowych pamiątkach, o  dziejach  jakiegoś bohatera, świętego lub rycerza. Najczęściej są związane z miejscowymi wierzeniami, obyczajowością, tradycjami kulturowymi.  Często  były osnute na wątkach ludowych i apokryficznych. Szczególnie rozpowszechnione w wiekach średnich, spokrewnione były z baśnią,  jednak silniej od niej osadzone w realiach społeczno-obyczajowych regionu i mniej fantastyczne. Gdy w XVIII stuleciu słusznie noszącym nazwę wieku Oświecenia,  ówcześni historycy zaczęli krytycznie oceniać legendarne przekazy, nadali im nawet miano dziejów bajecznych. Przez długi czas owe tkliwe podania zostawiano bajarzom, snuły je najczęściej babcie, ale opowiadały i dzieci, więc często uważano je za niegodne dla dostojniejszych uszu, podania miejscowe odrzucał często poważany historyk, jako nie nadające się do miary jego pojęć i poszukiwań. Późniejsi historycy zrozumieli, że nie  wszystko, co odbiega od naszych wyobrażeń, należy uważać za zmyślenia, trzeba raczej szukać wyjaśnienia, jakie było źródło informacji takich opowieści.

Czytaj dalej

SZANOWNI PAŃSTWO

Stała wystawa "Dzieje miasta Olesna"

Stała wystawa „Dzieje miasta Olesna”

Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 26 listopada 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii – Muzeum w Oleśnie będzie nieczynne dla zwiedzających do odwołania.