OLESKIE LEGENDY cz. 13

Diabeł i trzej studenci w kościele św. Rocha-rys. Beata Biniek

Diabeł i trzej studenci w kościele św. Rocha-rys. Beata Biniek

Wokół mauzoleum Turka narosły legendy o tureckim skarbie. Józef Lompa w swoich pracach przytoczył opowieść o trzech studentach rodem z Olesna, którzy ukrywając się na chórze kościoła św. Rocha, modlitwą i 9 -dniowym postem próbowali pozyskać ów rzekomy skarb. Dziejopis podanie to usłyszał w młodości z ust wytrawnego oleskiego gawędziarza Istla. A oto cytat w oryginalnej formie:
„Trzech studentów rodem z Olesna, przyszedłszy na wakacje, zjednoczyli się za przyczyną 14-tu doznanych w potrzebie świętych pomocników dobywać skarbu. Dla wykonania zamiaru tego trzeba było pościć i przez 9 dni trwać na modlitwach. Po spowiedzi odprawionej dali się do dzieła, nie objawiając nikomu przedsięwzięcia swojego. O ćwierć mili za miastem stoi na wesołym pagórku kościółek samotny św. Rocha, przez pobożnych obywateli na pamiątkę uśmierzenia morowego powietrza w roku 1708 wystawiony. Ukryli się tam nad zakrystią w chórze, oratorium zwanym, mając się za bezpiecznych, że ich tam nikt nie postrzeże. Wytrwali aż do siódmego dnia, w którym się dostawił diabeł z ogromnym miechem pieniędzy, ale go zbyć nie potrafili, bo egzorcyzmu potrzebnego nie wiedzieli. Diabeł bawił aż do dziesiątego dnia i już tylko kilka godzin brakowało, to by im był głowy pourywał. Niespodziany przypadek ratował im życie. Na poziomie góry są pustkowia Grodzisko zwane. Zginęła tam jednemu gospodarzowi owca. Mniemano, że ją złodziej ukradł. Gospodarz szukał owce w całym obrębie z pomocnikami swoimi. Pastucha jeden mówi: – Przed kilką dniami widziałem w mroku wieczornym na cmentarzu św. Rocha człowieka; kto wie, jeżeli się tam złodzieje nie zataili, pójdziemy tam!
Tak się stało. Osoby szukając poszły po wschodzie i na oratorią. A tu co? Oto trzech studentów w strachu śmiertelnym. Diabeł w postaci człowieka oprawiał owcę. Ludzie jęli się imać studentów i oprawców jak pewnych złodziei. Alić diabeł zniknął i smród nieznośny po sobie zostawił. Studenci uradowani nie wiedzieli, jakich wyrazów nabrać dla podziękowania wybawicielom swoim.”
( Pośpiech J., Podania oleskie w zbiorach Józefa Lompy, w: „Głos Olesna”, 3 (1968), s. 48).