Ty nie możesz przyjść do muzeum, muzeum przyjdzie do Ciebie

 

Nie mogą Państwo odwiedzać naszego muzeum dlatego chcemy zaproponować historię oleskiej dżumy z 1708 r. w odcinkach na naszym profilu. Tekst z książki Ewy Cichoń i Mirosława Dedyka „Kościół św. Rocha, Rozalii i Sebastiana w Grodzisku.

Rozdział trzeci:

3) „A to wszystko sprawieły nase nieprawości, ktoremi obrazały twój majestat Boski” – ówczesne interpretacje pochodzenia epidemii.

Fragment obrazu Orędowników w czasach epidemii w kościele św. Rocha w Grodzisku.

Fragment obrazu Orędowników w czasach epidemii w kościele św. Rocha w Grodzisku.

Fragment obrazu Orędowników w czasach epidemii w kościele św. Rocha w Grodzisku

          Problem etiologii dżumy pojawił się już w wiekach antycznych, o czym możemy czytać w pismach grecko – rzymskiego lekarza Galena (129-199) [1]. Jeden z pierwszych jej opisów pozostawił Tukidydes w relacji o „dżumie ateńskiej” w 430 r. p.n.e. Zaraza ta przyczyniła się do kresu „złotego wieku Aten”.  Największa pandemia dżumy nazywanej wtedy czarną śmiercią miała miejsce w latach 1347-1352[2].   Ogniskiem zakażenia była Azja Środkowa. Wraz z wyprawami kupieckimi, a także z przemierzającymi świat armiami, choroba opanowała Azję Wschodnią, Południową, Bliski Wschód i Afrykę Północną.  W 1346 r. oblegający Kaffę na Krymie Tatarzy za pomocą katapult wrzucali za mury miasta zwłoki zmarłych na  dżumę. Był to jeden z pierwszych odnotowanych przypadków użycia broni biologicznej.  Stamtąd dżuma przybyła do Europy na kilkunastu statkach z uciekinierami z Kaffy, zabijając, jak się ocenia, około 1/3 ludności starego  kontynentu.

Pytania o przyczynę śmieci milionów kobiet, dzieci i mężczyzn nie dawały spokoju „wielkim tego świata”. Również w obliczu tej klęski bezradna pozostawała ówczesna medycyna, teologia i władza. Niemniej funkcjonowało wtedy kilka koncepcji wyjaśniających pochodzenie dżumy. W chrześcijańskiej Europie rozpowszechniała się koncepcja teurgiczna, wg której  powszechnie określano tę chorobę jako karę za grzechy. Najbardziej popularna koncepcja astrologiczna  upatrywała  jej przyczynę w ciałach niebieskich. Wielu ówczesnych astrologów, szukając przyczyn epidemii, wysuwało przypuszczenia dotyczące komet zrzucających na Ziemię meteory. Jako jedno z większych zagrożeń dla naszej planety podawano najczęściej koniunkcję Jupitera i Marsa lub Saturna i Jupitera.  Guy de Chauliac[3], uważał, że powodem zarazy była koniunkcja Saturna, Jowisza i Marsa.  W myśl koncepcji „kozła ofiarnego” winą za występowanie dżumy najczęściej  obarczano pewne osoby, które z racji swojej inności rzekomo były za nią odpowiedzialne. Najczęściej posądzano o to wyznawców judaizmu. Ciągłe poszukiwanie winowajców ówcześnie szalejącej epidemii dżumy przyczyniło się do wielu pogromów żydowskich [4].

W 1348 r. na uniwersytecie paryskim teorie te zostały ponownie poddane przemyśleniom. Wówczas dodano do nich kolejną koncepcję  tzw. miazmatyczną według której  choroba ta powstaje na skutek powietrza napływające z ciepłego i wilgotnego Jupitera oraz oparów i dymów wydostających się z wnętrza ziemi, czy złego powietrza wydobywającego się z nieczystych miejsc ziemi: z bagnisk, czy pobojowisk. Biskup z Aarhus w Danii, upatrywał przyczyn zarazy w „czterech wyziewach płynących ze stajni, z pól, z ulic i z ciał zmarłych”[5].  W 1599 r. astronom Johannes Kepler poparł te tezy pisząc do swojej córki, że rozmaite konstelacje mają wpływ na wydzielanie się oparów ziemskich niszczących życie. Wierzono powszechnie, ze co jakiś czas wydobywa się z wnętrza ziemi duch epidemii. Paryscy lekarze byli głęboko przekonani, że za rozwój choroby odpowiedzialne są wiatry monsunowe wiejące z Indii. Niektórzy nawet twierdzili, że przyczyn dżumy należy upatrywać w Słońcu, które zabija ryby w wodzie. Te zaś ulegając rozkładowi naturalnemu wydzielają truciznę będącą składnikiem dżumy. Także poprzez bezpośredni kontakt między osobami lub osobami a przedmiotami, na których występowały zarazki, można przenosić chorobę w rozumieniu zwolenników  koncepcji kontagionistycznej[6].

 Uważnie przyglądano się również naturze i gdy tylko zauważono jakąś plagę owadów, np. much lub co gorsza gadów, natychmiast podnoszono alarm i szukano winnego tego zjawiska. O tym, czy mór zbliża się do siedlisk ludzkich mógł w ówczesnej opinii przekonać się każdy, obserwując swoje otoczenie. Zwiastunem epidemii mogły być poza szczególnymi zjawiskami astronomicznymi i atmosferycznymi znaki ze świata roślin i zwierząt. Wśród nich m. in. obfitość ropuch, motyli, pasikoników i wszelkiego innego robactwa, opuszczanie okolicy przez ptaki, kwitnienie róż jesienią, wysyp grzybów, liczne poronienia czy narodziny bliźniąt. Choć pojawienie się jednego czy dwóch znaków nie przesądzało o pomorze, to kilka zjawisk jednocześnie oznaczało dla ówczesnych niemal pewną zarazę.  Wysuwano różne hipotezy, co do przyczyn nawrotów choroby. Od momentu wynalezienia druku powstała bardzo bogata literatura na ten temat, niestety częściej poetycka, fantastyczna niż racjonalna. Dobitnie wyraża to notatka J. Lompy wydrukowana w pierwszym tygodniku, który wychodził w Oleśnie w języku polskim „Telegrafie Górnośląskim” z 1849 r. , w numerze 67: „Lud nasz wierzy, że zaraza może się ukryć w domu. Usadawia się ona w jakimś kącie. Gdy przy sprzątaniu domu poruszać ów kąt, w mig zjawia się i szerzy spustoszenie”.

 W rzeczywistości  w brudnych miastach resztki pożywienia wyrzucane na ulice były wprost ucztą dla gryzoni. Źródłem zaś zakażenia były dzikie szczury, a chorobę roznosiły  pchły.

[1]             Galen – właściwie Claudius Galenus (ok.130-200 n.e.) rzymski  lekarz greckiego  pochodzenia, wybitny anatom, utalentowany badacz i pisarz, jeden z najznakomitszych starożytnych lekarzy, wywarł olbrzymi wpływ na rozwój nauk medycznych w średniowieczu i odrodzeniu.

[2]             Nazwa czarna śmierć pochodzi od pojawiających się rozległych zmian martwiczo- zgorzelinowych w skórze, przyjmujących ciemną barwę.

[3]           Guy de Chauliac (1300-1368) francuski chirurg, lekarz papieża Klemensa VI i jego następców. Większość życia spędził w Awinionie, gdzie przeżył epidemię  dżumy. Nakazał Klemensowi VI   nie opuszczać swojego pałacu i wdychać opary palonych ziół, dzięki czemu   Głowa Kościoła przeżyła. Napisał dzieło „Chirurgia magna”.

[4]           Theodor Meyer-Merian, Das grosse Sterbent mit seinen Judenverfolgungen und Geisslern, in: Basel im 14. Jahrhundert, Basel 1856, s. 170. W 1348/49 r. postawiono po raz pierwszy przed sądem Żydów pod zarzutem zatruwania źródeł miejskich. Bardzo często czyn ten wiązano z epidemią dżumy. Uważano, że zarazki, jakie są w wodzie, również potęgują rozprzestrzenianie się dżumy. Celem tego działania, jak mawiał ówczesny sąd, było wytrucie chrześcijaństwa, za które mogli być odpowiedzialni — zdaniem biegłych — jedynie Żydzi. Nienawiść w stosunku do Żydów, jaka pojawiła się od czasów pierwszej krucjaty doprowadziła w czasach średniowiecza do istnej „nagonki antyżydowskiej”. W Hamburgu  zamurowano żydowskie domy, skazując zamieszkałe tam rodziny na śmierć, zamykano Żydów w beczkach po winie, które następnie zabite gwoździami wrzucano do rzeki. Spędzano ich do drewnianych baraków, po czym budynek zapalano.

[5]             W. Naphy, A. Spicer ,dz. cyt., s. 28.

[6]CH. Duncan, S., Scott, Czarna Śmierć. Epidemie w Europie od starożytności do czasów współczesnych, Warszawa 2008, s. 35.