W Oleskim Muzeum Regionalnym gości do 31 stycznia 2017 r. wystawa „Pójdźmy wszyscy do stajenki” – egzotycznych szopek i kartek świątecznych z Ameryki Południowej i Afryki ze zbiorów Muzeum Misyjno-Etnograficznego Księży Werbistów w Pieniężnie. Jej uroczyste otwarcie nastąpiło w dniu 1 grudnia br., ponieważ zbliża się magiczny, niezwykły i wyczekiwany okres świąt Bożego Narodzenia. Tradycja obchodzenia tych świąt jest wiekowa i powszechnie znana, a nasza szerokość geograficzna wyznacza jej warunki zewnętrzne – śnieg, ciepłe ubrania, lodowiska czy bożonarodzeniowe kuligi. W Afryce i Ameryce Południowej Boże Narodzenie nie kojarzy się z choinką i śniegiem. Tam podczas Bożego Narodzenia świeci słońce i lato daje o sobie znać wysoką temperaturą, więc celebracja i tradycje świąteczne są odmienne. Jednak to, co łączy tę tradycję z europejską, to radość z Narodzenia Pańskiego wyrażana na różne sposoby. Jednym z nich jest tworzenie stajenek bożonarodzeniowych. Takie oryginalne wytwory sztuki, zebrane z Boliwii, Ekwadoru, Argentyny w Ameryce Południowej oraz z Togo, Ghany, Zambii, Republiki Południowej Afryki, Madagaskaru, Kenii i Demokratycznej Republiki Kongo w Afryce, wypełniły salę wystawienniczą Oleskiego Muzeum Regionalnego. Są to – najczęściej miniaturowe – stajenki ze żłóbkiem oraz figurkami Maryi i Józefa, pasterzy, królów oraz zwierząt, składających hołd małemu Chrystusowi. Egzotyczne szopki i kartki świąteczne eksponujemy w Oleśnie dzięki uprzejmości komisarza tej wystawy i dyrektora Referatu Misyjnego Księży Werbistów w Pieniężnie o. Wiesława Dudara. Stajenki te są świadectwem różnorodności kulturowej skupionej wokół tajemnicy Bożego Narodzenia, którego jednym z najczytelniejszych symboli jest właśnie szopka. Jej korzenie sięgają 330 r., gdy cesarzowa Helena poleciła w grocie betlejemskiej wybudować marmurowy żłóbek, który miał upamiętniać miejsce narodzin Syna Bożego. Ok. 397 r. grota ta przekształcona została na stajenkę, w której umieszczono rzeźby Świętej Rodziny i pasterzy. Naturalności tej scenerii nadały, pasące się obok, żywe zwierzęta. Odwiedzający to miejsce pielgrzymi przywieźli ten zwyczaj do Rzymu, gdzie podobną inscenizację uczyniono w bazylice Matki Bożej Większej. Powszechnie uznaje się za twórcę szopki bożonarodzeniowej św. Franciszka z Asyżu, który w 1223 r. otrzymał od papieża Honoriusza III zezwolenie na przygotowanie wyjątkowego widowiska. W pustelni w Greccio, należącej do hrabiego Giovanniego Velito, przygotował przedstawienie Narodzenia Pańskiego. Na terenie pustelni ustawiono świece i pochodnie, żywe zwierzęta i prawdziwy żłób. Braciszkowie złożyli w nim wyrzeźbioną w drewnie figurkę Dzieciątka Jezus, a obok niego ustawili żywego osła i wołu. W postaci Świętej Rodziny wcielili się mieszkańcy Greccio. Jak pisał Tomasz Celano, pierwszy biograf świętego, nad samym żłóbkiem odprawiona została Msza św., a diakon św. Franciszek odśpiewał Ewangelię św.
W upalnej Kenii czy w tęczowej Granadzie, za kołem polarnym czy w indiańskiej chacie, w słonecznej Prowansji czy w krakowskim śniegu, wystrugana czy ulepiona szopka bożonarodzeniowa wywodzi się z groty niedaleko wioski Greccio. Ten piękny, zapoczątkowany przez świętego Franciszka zwyczaj, szybko zyskał na popularności niemal w każdym zakątku Europy, niemniej szczególnie propagowany był on przez zakony franciszkanów i dominikanów. Warto zauważyć, iż wraz z upływem czasu szopka wigilijna poddawana była modyfikacjom. Zmiany obejmowały między innymi elementy wystroju, rzadko natomiast ingerowano w występujące w inscenizacjach postaci. Do Polski tradycja wystawiania szopek bożonarodzeniowych dotarła w XIII wieku. Naturalnie, mówiąc o historii szopek bożonarodzeniowych, nie można zapomnieć o tradycyjnych szopkach krakowskich. Te niezwykłe, bogato zdobione inscenizacje swą konstrukcją nawiązują bezpośrednio do architektonicznych zabytków Krakowa. Wraz z misjonarzami tradycje bożonarodzeniowe docierały na kontynent amerykański, afrykański, azjatycki czy do Australii. A miejscowa ludność nadała im własną i barwną oprawę. Jak świętują mieszkańcy Afryki i Ameryki Południowej to wyjątkowe święto w roku?
Przygotowania do Bożego Narodzenia w wielu krajach afrykańskich zaczyna się od wyznaczenia grup do przygotowania dorocznego widowiska bożonarodzeniowego. W Wigilię wczesnym rankiem w miastach, miasteczkach i na wsiach rozlega się donośny głos kolędników, którzy gromadzą się przy kościołach udekorowanych liśćmi palmy i mnóstwem zapalonych świec. Kolędnicy śpiewają znane na całym świecie kolędy, przy akompaniamencie tam-tamów, grzechotek wykonanych z puszek albo plecionych małych koszyczków. Główne nabożeństwa mają miejsce rankiem w Boże Narodzenie. Osoby udające się na poranne nabożeństwo przynoszą ze sobą prezenty, które składają na specjalnej platformie wybudowanej obok ołtarza. Po nabożeństwie odbywa się śpiewanie kolęd i tańce. Jednym słowem – wielka zabawa. Dzieci obdarowuje się słodyczami od „bożonarodzeniowego Ojca” utożsamianego z europejskim św. Mikołajem. Później wierni przygotowują przed swoimi domami stoły i zapraszają do wspólnego posiłku przyjaciół. Świąteczny obiad organizuje się na świeżym powietrzu. Wśród tradycyjnych potraw są: indyk, pieczeń wołowa, popularny jest ryż z kurczakiem lub z rodzynkami, fufu (mączna potrawa przygotowana przeważnie z manioku), różne rodzaje zup, uduszone mięso kozy czy warzywa. Po południu rodziny wychodzą na spacery. W Ghanie, na zachodnim wybrzeżu Afryki, ogłasza się nadejście Bożego Narodzenia, dekorując kościoły i domy już w pierwszym tygodniu Adwentu, tj. na cztery tygodnie przed Świętami. Okres Gwiazdki pokrywa się tam ze zbiorem kakao, jest więc to czas podwójnej radości i bogactwa. W Wigilię dzieci maszerują ulicami, wyśpiewując kolędy i wykrzykując: „Nadchodzi Chrystus, jest już blisko!” Boże Narodzenie to również czas odwiedzin rodziny i przyjaciół, mieszkających w różnych częściach kraju. Bliscy składają sobie życzenia i obdarowują drobnymi prezentami. Domy są dekorowane światłami i ozdobami nawiązującymi do bożonarodzeniowej tradycji.
W krajach Ameryki Południowej święta Bożego Narodzenia to szczególny czas. W Peru w tę szczególną noc drzwi wejściowe zostają otwarte. Okres od 24 grudnia do końca roku jest świąteczny. Sprzyja bowiem świętowaniu fakt, że nie trzeba przed Sylwestrem iść do pracy. Można całkowicie uwolnić się od myślenia o codziennych problemach, obowiązkach i na kilka dni zanurzyć się w radosnym fiestowaniu i oczekiwaniu na Nowy Rok. Jeśli ktoś decyduje się na choinkę, to zazwyczaj na sztuczną, bo jest tańsza. Przyozdabia się ją kolorowymi światełkami i watą imitującą śnieg. Niektórzy dekorują domy lampkami, na drzwiach wejściowych zawieszają stroiki świąteczne. W krajach latynoskich podczas świąt Bożego Narodzenia może nie być choinki, ale nie może zabraknąć szopki, która jest tam bardzo popularna. Przygotowuje się ją na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, ale figurki do niej zbiera się już dużo wcześniej. W zależności od zamożności rodziny mogą to być miniaturowe konstrukcje aż po wykonane w skali 1:1, zajmujące w domu sporo przestrzeni. Szopki przyozdabia się kolorowymi światełkami, watą i sianem; centralne miejsce zajmuje żłobek z Jezusem oraz figurkami Maryi i Józefa, wokół rozstawione są zwierzęta. W zamożnych domach są to figurki porcelanowe, ubrane w stroje jak w Europie. Często figurki Józefa i Maryi oraz pasterzy nawiązują do tradycji regionalnej: na wzór strojów Indian dominują obszerne kolorowe, pasiaste spódnice, meloniki lub czapki uszanki, białe koszule i poncza. W regionach wysokogórskich obok bydła i owiec pojawiają się figurki lam, powszechnie tam hodowanych. Figurka Dzieciątka Jezus trafia do żłobka około północy. Wcześniej zabierana jest do poświęcenia na Mszę Świętą, którą odprawia się zwyczajowo około godziny 22.00. Ta Msza, nazywana Misa de Gallo (Msza Koguta), jest radosna i podniosła, pełna bożonarodzeniowych pieśni wykonywanych przy akompaniamencie wielu instrumentów. Towarzyszą jej przygotowane przez dzieci jasełka czy tańce pasterzy. Msza zwyczajowo rozpoczyna się od wniesienia figurki małego Jezusa i ułożenia jej w żłobku. Po liturgii będzie ona z pietyzmem dotykana przez wiernych, którzy w tak żywiołowy sposób okazują swą uczuciowość. Wokół ołtarza rozstawione są mniejsze bądź całkiem sporych rozmiarów figurki Dzieciątka, które zostają poświęcone podczas Eucharystii. Potem trafią do pustych żłobków w domowych szopkach. Ciekawostką jest to, że na Mszę św. można przyprowadzić zwierzęta domowe. Boliwijczycy figurki Dzieciątka Jezus przynoszą do poświęcenia w koszyczkach, podobnych do naszych wielkanocnych. Pod serwetkami lubią przemycać alkohol dla Pachamamy, pamiętając również i o swojej indiańskiej Matce Ziemi. Często po Mszy Świętej wynosi się figurkę Jezusa w procesji ulicami miasta. Po Mszy św. wszyscy składają sobie życzenia, ściskają się i całują. Mieszkańcy Ameryki Południowej są bardzo emocjonalni i z radością eksponują swoje uczucia. Dopiero po uroczystościach w kościele zasiada się z rodziną do uroczystej kolacji. Kolacja wigilijna jest zazwyczaj bardzo obfita, chociaż nie serwuje się tam dwunastu potraw. Główny posiłek to pieczony indyk faszerowany owocami podawany z musem jabłkowym i puree z ziemniaków lub ryż. W biedniejszych rodzinach spożywa się pieczonego kurczaka. Tradycyjnie w Wigilię podaje się wiele słodkich potraw, po pieczystym jest czas na panetón – babkę z bakaliami, która przybyła tam z Włoch (rodzaj babki mediolańskiej). Popija się ją czekoladą lub kakao z mlekiem. Coraz bardziej popularne staje się wino półwytrawne, szampan albo wino z jabłek zwane Sidra. W Boliwii zaś o północy wznosi się toast, po którym zasiada się do kolacji. Oprócz indyka na stołach pojawia się choclo (biała kukurydza), ale króluje danie zwane picana – rodzaj rosołu pikantno-słodkiego z dużymi kawałkami mięsa wołowego, drobiowego, kukurydzy, ziemniaków, dyni, różnego rodzaju warzyw i wina. O północy niebo rozbłyskuje sztucznymi ogniami, następuje feeria świateł, którą można porównać do pokazu sztucznych ogni w europejską noc sylwestrową.
Tradycje Bożonarodzeniowe w krajach Ameryki Południowej niewiele różnią się między sobą. W Ekwadorze na uwagę zasługuje fakt, że już od 15 grudnia aż do Wigilii odbywają się w domach spotkania, na których śpiewa się kolędy, modli się, pali kadzidła. Potem jest czas na ciastka i czekoladę. Prezenty bywają bardzo sentymentalne: obrazek, przeprosiny, osobisty list.
Wystawa „Pójdźmy wszyscy do stajenki” nie tylko wprowadza w czas świąteczny, ale ukazuje wielokulturowe bogactwo plastycznych przedstawień narodzin Jezusa. Wszystko to razem tworzyło cudowną przedświąteczną atmosferę, której ulegli przybyli na otwarcie wystawy mieszkańcy Olesna wraz przedstawicielami lokalnych władz samorządowych, instytucji kulturalnych, szkół i mediów. Wśród nich znaleźli się: burmistrz Olesna Sylwester Lewicki, wicestarosta Powiatu Oleskiego Roland Fabianek, przewodniczący Rady Miejskiej Henryk Kucharczyk, sekretarz Powiatu Oleskiego Danuta Antas, ks. prałat Zbigniew Donarski, kierownik Wydziału Oświaty i radny Rady Powiatu Janusz Wojczyszyn, inspektor Sanepidu Jolanta Bala, dyrektor Oleskiej Biblioteki Publicznej Halina Szklanna, dyrektor Środowiskowego Domu Samopomocy w Sowczycach Katarzyna Balcerzak, przewodnicząca Rady Seniorów Danuta Gmur, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 3 Grażyna Lipińska, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 1 Adam Adamski, przedstawiciel Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Małgorzata Preś, przedstawiciel Oddziału Rejonowego Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów Anna Mysiakowska, przedstawiciele lokalnych mediów: Dorota Radlak ( „Fotografika Dedyk”) i Roch Antkowiak ( „Oleski Telegraf”) oraz uczniowie kl. V z Publicznej Szkoły Podstawowej nr 2 z wychowawczynią Reginą Woźniak. Zapraszamy na wystawę w przedświąteczny i świąteczny czas życząc wszystkim zdrowych, radosnych i pełnych pokoju świąt Bożego Narodzenia.
Ewa Cichoń